czwartek, 7 sierpnia 2014


Techniczni

Jako, że wierny ze mnie czytelnik „Nuras Info” takoż i tym razem przeczytałem sierpniowy numer. W poprzednim zamieszczony był artykuł traktujący o chorobie dekompresyjnej nurków rekreacyjnych cz.1. Jak łatwo się domyślić w bieżącym numerze jest część druga tego wywodu. O ile do pierwszej części można nie mieć jakiś szczególnych uwag o tyle w części drugiej autor popuścił wodzy fantazji.

Nad kluczowym i chyba jednak z założenia błędnym podziałem na nurków technicznych i rekreacyjnych nie będę się rozwodził  bo doskonale robią to inni. Zwłaszcza, że zaproponowany przez Autora podział jest jeszcze bardziej rozmyty niż te, z którymi można się spotkać.

Okazuje się bowiem, że nurek rekreacyjny to taki co nurkuje na jednej butli wypełnionej powietrzem lub nitroxem; zasadniczo nurkuje nie głębiej niż na czterdzieści kilka metrów; nurek taki nie posiada wiedzy na temat dekompresji; nie posiada sprzętu i wiedzy do pracy z wirtualnym stropem a do tego wszystkiego nurkuje przy użyciu komputerów, które mają BŁEDNE MODELE DEKOMPRESYJNE (wprost nie mogę się doczekać jak z takimi tezami zapoznają się czołowi producenci czyli SUUNTO i UWATEC – będzie pysznie zwłaszcza, że wysłanie im przetłumaczonego tekstu naprawdę nie jest problemem).

Ale do rzeczy. Biorąc pod uwagę powyższą definicję nurka rekreacyjnego cała reszta to techniczni. Czyli jak nurkuję z pojedynczą butlą i steagem na 50 m na powietrzu gdzie w steagu mam nitrox i mam komputer np. Liquivision X1 to jestem prawie techniczny, czy może bardziej rekreacyjny? A może rzecz w tym żeby przyodziać się w suchara z 8 000 PLN, zaordynować sobie uprząż i komputer od pewnego rodzimego producenta i oczywiście zrobić z pięć kursów u Autora? No jeśli tak to wystarczyło to napisać – przynajmniej byłoby fair. W tej chwili wyszło na to, że nurkujący rekreacyjnie powinni oddać swoje licencje. Bo co można powiedzieć o nurku P2 czy P3, który ma w programie dekompresję skoro według Autora nie ma wiedzy i umiejętności do nurkowań dekompresyjnych – no przyjdzie oddać licencje.

Ale wróćmy do modeli. Autor zestawia model Buhlmanna z modelem ZHL16, który jak rozumiem jest wykorzystywany w w/w komputerze. To jest oczywisty przypadek. Podobnie jak to, że ludzie nurkujący w oparciu o pierwszy algorytm żyją i mają się dobrze. Mało tego mają trzydziestoletni starz nurkowy i zaliczone nurkowania praktycznie we wszystkich miejscach na świecie.

Autor najwyraźniej nie wie, że większość nurków rekreacyjnych nurkuje z użyciem procedury minimum deco, choć wcale nie muszą tego robić a to oznacza, że zaproponowane przez Autora przystanki i ich czas mają się nijak do tego, co rzeczywiście jest realizowane. Rzecz w tym, aby nie pchać się pod strop a jak już się pod niego wpadnie to sobie poradzić. Ale przecież to niemożliwe, ponieważ nurkowie rekreacyjni nie mają takiej wiedzy.

Powróćmy jeszcze na chwilę do definicji nurka, jako takiego bez podziału na technicznych i rekreacyjnych. Pewna organizacja nurkowa szczodrze obdziela wczasowiczów certyfikatami po przeprowadzeniu kursu kilkudniowego w czasie tygodniowego wyjazdu. Nurkowania oczywiście w ciepłej wodzie o dużej przejrzystości.

Sorry, ale dla mnie to nie jest jakikolwiek nurek mimo posiadanego certyfikatu. Nurkowanie w Morzu Bałtyckim nie ma nic wspólnego z nurkowaniem w Morzu Czerwonym i trudno się dziwić, że taki „egipski nurek” nie radzi sobie choćby w polskim jeziorze o morzu nie wspominając. Nie bez powodu są w Polsce bazy organizujące kursy returnowe dla tych, co zdobyli uprawnienia w Egipcie i chcą dalej nurkować głównie w polskich warunkach.

Może w obserwacjach Autora przeważają właśnie tacy nurkowie albo tacy, co mają certyfikat ale nie nurkowali długi okres czasu i nagle im się przypomniało. Nurków, którzy zdobyli certyfikaty w opisany wyżej sposób jest cała masa i może ta właśnie efekt skali, którego Autor nie uwzględnił co zaprowadziło Go do tak błędnych wniosków.

Zupełnie nie wiem skąd Autor wpadł na pomysł, że nurkowie rekreacyjni nie potrafią rozpoznać oznak choroby dekompresyjnej, że nie wiedzą, do czego służy zestaw tlenowy? Czy Autor może się pochwalić jakimiś wiarygodnymi badaniami w tym temacie?

Sumując Koleżanki i Koledzy, jak nie macie w tytule TXT, nTX, TEC albo jeszcze innego podobnego skrótu to jesteście dla siebie samych zagrożeniem. Jesteście niedouczeni, macie badziewny sprzęt i niech ktoś wreszcie to powie: BIEGIEM NA KURS DO AUTORA a jak nie to won z wody. Zaworów tylko pilnujcie bo jak wiadomo brak tlenu jest groźny, czasami objawia się w tekstach pisanych

Pozdrawiam

Aleksander